Parę lat temu przez kilka miesięcy pracowałem w „piśmie dla facetów”. Masa fotoszopowego #prolife i tematy mające pobudzić drwali do zakupu zegarków za pincet tysięcy sztuka.
W trakcie jednego z kolegiów – a był to czas kiedy aresztowano Starucha – zaproponowałem, że zrobię z nim wywiad w którym znajdą się szczegóły aresztowania, kibicowskie życie, zadymy, słowem fifty sent znad Wisły. Sami powiedzcie, czy to nie super temat dla magazynu mieniącego się „musisz mieć” prawdziwego twardziela.
Decyzja była odmowna i sprecyzowało ją jedno zdanie: „nie będziemy robić wywiadów z bandytami”.
Okeeej pomyślałem, a kiedy chwilę później mój bezpośredni przełożony stwierdził, że tekst który podesłałem grozi procesem z feministkami i nie ma ma prawa być opublikowany wiedziałem już wszystko na temat „magazynów dla facetów”.
Czemu o tym piszę? Parę dni temu zgodnie z moja wiedzą i przypuszczeniami Staruch okazał się być niewinnym facetem. Być może gdyby prasa miast ignorować temat lub pisać to co przykazały oficjalne przekaźniki gość wyszedłby na wolność lata temu. [m]
Komentarze