Ostatnie trzy dni spędziłem na wsi, gdzie internetu nie ma, ale jest dużo pracy, zatem byłem trochę obok dziejących się wydarzeń. Niektóre znich docierały do mnie wczoraj via radio w samochodzie, ale jak się prowadzi samochód po autostradzie, utrzymując prędkość autostradową właśnie i gdy przy tym mocno wieje, to się wyłapuje tylko tyle, że u pani Kiszczakowej znaleziono coś na Wałęsę i że na Malcie schwytano (lubię to słowo: schwytać) groźnego bandytę.
Od owego mordercy Kajetana Poznańskiego, który od momentu schwytania jest prawie nikomu bliżej nieznanym Kajetanem P., oczywiście dużo ciekawsze jest odnalezienie kwitów, które trzymał sobie przez ćwierwiecze lub dłużej Czesław Kiszczak. Władysław Frasyniuk w TVN24 stwierdził, że nie wierzy we współpracę Wałęsy z SB, bo gdyby tak było, to „historia Polski wyglądałaby inaczej”. O, sancta simplicitas! trzeba zakrzyknąć.
Frasyniuk dołożył właśnie drewna do stosu, na którym stoją (choć niektórzy z nich leżą w ziemi) architekci III RP. Tak, panie Władysławie szanowny, historia Polski wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby prawda o Wałęsie i wielu wielu innych osobach była inna. Gdyby oni się odważyli odpowiednio wcześnie (czyli na starcie III RP) odciąć się od bezbrzeżnego syfu jakim był PRL poprzez osądzenie zła, a nie usilne próby pudrowania gangreny i zapominania na siłę. [a]