Zwykle jak tu piszę, to w duchu szyderstwa, taką przyjęłam konwencję. Tymczasem idee, które chętnie sarkastycznie bym wyśmiała, kompromitują się same, podobne jak głoszące je osoby, co, przyznaję znacznie utrudnia mi zadanie. Cóż zatem powiedzieć, opary absurdu zataczają coraz szersze kręgi i wygląda na to, że to dopiero początek zabawy. Dziś np. na ulice wyszły demonstrować kobiety ze swoimi macicami. Hasła były rożne, jednak przytaczać żadnego z nich nie warto. Jeden szczegół tego wydarzenia zasługuje wszakże na uwagę. Otóż sporo pań na manifestację za legalizacją aborcji na życzenie (czy żądanie) przyszło…. ze swoimi dziećmi. Pytanie zatem, co nie zagrało w ich przypadku i w obronie życia te kilka lat temu z aborcji skorzystać nie pozwoliło. Być może właśnie restrykcyjne prawo, a omijanie go przy pomocy wieszaka najwyraźniej dla feministek okazało się zbyt dużym wyzwaniem. Jeszcze empatycznie można by spytać o samopoczucie tych wszystkich „pociech” (jak widać dla kogo pociech dla tego pociech), słyszących, jak ich mamusie skandują hasła promujące przerywanie ciąży. Nikt chyba jednak takiego pytania nie zadał. W sumie może i słusznie, bo co to kogo obchodzi. Zgodnie ze starym powiedzonkiem dzieci, jak ryby, głosu nie mają, zupełnie inaczej jest w przypadku macic i jajników. Co się zatem dziwić, że jest, jak jest i że słyszymy to, co słyszymy.
Trzeba jednak przyznać, że czasem usłyszeć możemy rzeczy zaskakujące. Tym razem świadectwo temu daje Al Jazeera, w której – dzięki Polakom właśnie – Hitler został przedstawiony jako bohater negatywny. A to naprawdę duże osiągniecie, bo przez te kilkadziesiąt lat od zakończenia wojny, ale też i w jej trakcie, Hitler doceniany był przez Arabów, oczywiście za swój – mówiąc oględnie – stosunek do Żydów. Gdy się jednak zagadnieniu przyjrzeć bliżej, trudno niestety uznać je za sukces edukacyjny. Raczej wyraz ignorancji. Polskim rozmówcom chodziło bowiem o to, aby Polskę pod rządami PIS-u przedstawić w jak najgorszym świetle. W takich przypadkach nikt nie sprawdzał się tak dobrze jak właśnie Hitler i żaden kraj jak jego nazistowskie Niemcy. Tym razem jednak metafora została źle dobrana i w wyniku emisji programu przeciętnemu widzowi na Bliskim Wschodzie Polska wydać się może rajem na ziemi. Jutrzejsza demonstracja antyislamska stwarza szansę korekty tego wizerunku. A jak się nie uda, to do zobaczenia na kebabie w barze „Hitler”. Miejmy nadzieję, że wegetariańska wersja będzie tam także dostępna, nie tylko ze względu na pamięć wspomnianego wegetarianina, ale w końcu to Europa, a nawet EU.